Pieprzyki i samokontrola

Czy chociaż raz przez myśl przeszło Wam, że ten pieprzyk wygląda dziwnie, zmienił się ostatnio, wcześniej nie był taki odstający. Stawiam piwo, że tak. Statystyczny Kowalski ma między 10 a 20 znamion barwnikowych, czyli tzw. pieprzyków. Większość moich pacjentów ma więcej. Może dlatego, że Ci co do mnie trafiają, wiedzą, że nie wyjdą z gabinetu póki nie obejrzę wszystkich znamion i mam tę grupę, która ma ich więcej. Może po prostu statystyki nie odzwierciedlają pacjentów dermatologicznych. Tak czy siak, zakładając, że mamy ich między 10 a 20 jest duża szansa, że któryś z nich przykuje Wasz wzrok.

Nie ma co owijać w bawełnę. Kontroluję Wasze znamiona nie tylko z upodobania do ich wyglądu (są piękne i zawsze zbudzają mój zachwyt), ale przede wszystkim z troski o Was i ponieważ pragnę wykluczyć czerniaka. Czerniaki nie są jednak łatwe do wykrycia i zdiagnozowania gołym okiem. Za sprawą licznych kampanii jesteście coraz bardziej świadomi ryzyka rozwoju czerniaka i często sami zauważacie u siebie, bądź u bliskich, alarmującą zmianę. Mimo to, zasugerowanie diagnozy budzi zdziwienie, a często podejrzenie pada na inną zmianę, niż wskazana. Wynika to z faktu, że rozpoznanie czerniaka przez laika nie jest łatwe, objawy nie zawsze są typowe.

W 2014 roku Fiona Walters wraz z kolegami opublikowała, moim zdaniem, bardzo ważny artykuł (This isn’t what mine looked like’: a qualitative study of symptom appraisal and help seeking in people recently diagnosed with melanoma.) tłumaczący zachowania pacjentów, u których późno rozpoznano czerniaka. Zapytani czemu nie zgłosili się do lekarza, gdy zauważyli zmianę podają wiele logicznych odpowiedzi, m.in. podobieństwo do innych znamion; brak przekonania, że akurat ta zmiana jest nowa; brak cech, które są podkreślane w kampaniach społecznych odnośnie czerniaka. Czemu ta publikacja jest tak istotna? Daje nam do zrozumienia, że przekaz, który kierujemy jako dermatolodzy do Was jest zbyt zagmatwany. Prosimy byście oceniali znamię/pieprzyk sami i decydowali czy jest „zły”. Z resztą sami mnie często pytacie na co powinniście zwrócić uwagę by uznać pieprzyk/znamię barwnikowe za groźne. Przekaz zatem powinien brzmieć – wszystko co wzbudza Waszą czujność czy obawę zweryfikujcie u dermatologa. Kto pyta, nie błądzi mówi nasze powiedzenie. Mogę dodać, że nie ma głupich pytań. Czyż nie lepiej uzyskać od lekarza informację, to nic takiego, zwykłe znamię, włókniak miękki lub podobny zwrot?

Moja rekomendacja brzmi zatem poszukujcie na ciele zmian skórnych, których wcześniej nie obserwowaliście. Jeśli coś wydaje się inne, ale nie macie pewności, szybkie badanie dermoskopowe lub wideodermoskopowe rozwieje wątpliwości. Jako dermatolog zakochana w znamionach posługuję się nie tylko dermoskopem, ale i wideodermoskopem. Nie wyobrażam sobie po prostu nowoczesnej dermatologii bez urządzeń, które pozwalają na lepszą diagnostykę, urządzeń, które archiwizują znamiona, analizują je, porównują na przestrzeni miesięcy i lat. Wątpliwa zmiana może być zweryfikowana bez konieczności wycinania i pozostawienia szpecących blizn.

Jakiekolwiek zmiany skórne, czy też zmiana wyglądu zmian, które już macie na swoim ciele nie powinny być przez Was zignorowane. Do dziś pamiętam pacjenta – tak na oko po 60tce, któremu żona zwróciła parokrotnie uwagę by zweryfikował zmianę na plecach. Na szczęście ów mężczyzna przywiózł swą małżonkę na badanie krwi i czekając aż skończy, zapytał w rejestracji, czy lekarz może go przyjąć i ową zmianę obejrzeć, by żona dała mu wreszcie spokój. Akurat miałam kilka minut wolnego, pracowałam wówczas w jednej z sieci medycznych, więc przyjęłam pana. Ledwie zdjął koszulę, a mi się nogi ugięły. To nie była byle jaka zmiana, tylko czerniak. W trybie natychmiastowym przekazaliśmy pacjenta do onkologa.

Badania i nasze obserwacje wskazują, że większość osób niestety nie jest w stanie zaobserwować zachodzących zmian w swoich znamionach, zwłaszcza jeśli mają one miejsce na przestrzeni wielu miesięcy, tudzież dotyczą trudno dostępnej dla oczu części ciała. Nie zawsze też Wasi partnerzy są skorzy do regularnego oglądania Waszych znamion.

Co więcej, w przeciwieństwie do raków skóry, które preferencyjnie lokalizują się na skórze eksponowanej na słońce, czerniak może kryć się także w miejscu osłoniętym, co tym bardziej może utrudniać samokontrolę. Z drugiej strony zachodni styl życia i chęć odsłaniania jak największej powierzchni ciała na plaży sprzyja ekspozycji de facto całej skóry na promienie słoneczne. Na szczęście, coraz mniej osób korzysta z solarium i rośnie świadomość szkodliwości niekontrolowanych dawek UVA.

Obawiam się, że nie przykładamy zbyt dużej wagi do wyglądu naszej skóry poza twarzą, która nadal pozostaje naszą wizytówką, co może przekładać się na wykrywanie podejrzanych zmian, gdy będą już mocno zaawansowane. Dlatego też, na koniec każdego badania Waszej skóry pod kątem nowotworów proszę Was byście dokonywali samokontroli raz w miesiącu, a najlepiej poproście swojego partnera/kę by Wam asystowali. Amerykańskie Towarzystwo Dermatologów od dawna postuluje by kontrolować swoje pieprzyki wraz z osobą bliską, która może obejrzeć Wasze plecy, czy pupę! Pragnę zaznaczyć, że ocena nie dotyczy tylko znamion/pieprzyków! Oglądajcie całą skórę. Każda zmiana może być tą, którą trzeba będzie skonsultować z dermatologiem. Pampena i współpracownicy wykazali w swojej metaanalizie z 2017 roku, że ciut ponad 70% czerniaków powstaje de novo. Trochę łaciny.. ale myślę, że jakże zrozumiałej. Zatem tylko 30% rozwinęło się z wcześniej rosnącego znamienia. Daje do myślenia..

Wnioski:

Samokontrola – √
raz w miesiącu – √
partner/rodzic/inna bliska osoba ogląda tył ciała – √
cokolwiek niepokojącego na ciele – wizyta u dermatologa – √
wideodermoskopowa ocena skóry raz w roku – √

 

C u soon..